Wiersz "Miłość"

Miłość

Śpiewa wiatr

Wiejąc delikatnie

Głaszcząc  trawę, ziemię

Oceany i rzeki

Twarde skały gór

Zwierzęta stoją cierpliwie

Sycąc się tym delikatnym muśnięciem

Stoi człowiek na pustyni

Rozkłada ręce

Nie wie co dalej

Wszędzie piasek, piasek

Żar Słońca z nieba bije

,,Ty promyku złoty

Słońca pięknie świecącego na niebie

Czy nie ma dla mnie ratunku?

Czy zginę tu na tej pustyni zapomnienia?

Wtem do ręki człowieka

Dociera promień Słoneczny

Niesiony przez delikatny podmuch wiatru pustynnego

,,Nie jesteś tu sam

Zobacz mnie

Jestem obok ciebie”

Szepcze

Człowiek zdezorientowany

Niczego jeszcze nie dostrzegając

Rozgląda się wkoło

Bo w nim nadzieja wstąpiła

,,Nie jestem sam!

Ktoś jest ze mną

Tak!

Pokaż mi się miły głosie”

Mówi człowiek wznosząc ręce do góry

Powiał wiatr słoneczny

Unosząc wokół człowieka

Piasek mieniący się w Słońcu

Niczym pył złocisty

,,Czy mnie teraz widzisz? Pyta wiatr

,,Czy jesteś tym podmuchem?

Czy pyłem słonecznym?”

Dziwi się człowiek

,,A czym byś chciał abym był?”

Pyta się wiatr

,,Ważne, że jesteś

Nie jestem już samotny na pustyni

Chodź ze mną dalej

Droga moja daleka”

Odpowiada człowiek

,,Dokąd zdążasz” pyta wiatr

,,Zgubiłem miłość

Szukam jej już tyle lat

Przemierzyłem tyle gór

Płynąłem statkami wieloma na morzach i oceanach”

Schylając się ze zmartwienia

Powiedział ten dziwny wędrowiec

,,Hej! Jesteś tam jeszcze?”

Zaszumiał wiatr pustynny

,,Jestem już taki zmęczony

Czy znajdę to co od dawna szukam?

Zastanawia się człowiek

,,Wyprostuj się!”

Rozkazał wiatr

Człowiek prostuje się

Wyciąga głowę w kierunku Słońca

,,W nim mój ratunek”

Myśli człowiek

,,Widzisz tak już lepiej

Zaczynasz patrzeć”

Szumi wiatr

,,Czy zauważyłeś, że te promienie mnie obejmują?

Czy one pomagają mi się podnieść?

Czy może dodają sił?”

Zastanawia się dalej postać

,,Co poczułeś?” spytał wiatr

,,Te promienie mnie trzymają

Są takie silne

Wchodzi we mnie coś jeszcze

Takie ciepło

Siła 

Wiara

Tak! Teraz znów jestem silny

Dziękuję ci o promieniu Słoneczny”

Mówi człowiek uśmiechając się do Słońca

,,Teraz zajrzyj do siebie samego”

Poleca wiatr

,,Tak, pełno takich malutkich

Drgających kuleczek

Są takie malutkie

O? W każdym z nich widzę oczko

Co to może znaczyć?”

Zdumiony człowiek pyta wiatru

,,Idź dalej

Spójrz w każde oczko”

Prowadzi człowieka dalej wiatr

,,Wchodzę w jedno z tych oczek”

Przejęty mówi człowiek

,,Co tam widzisz? Pyta wiatr

,,Białą puchową pierzynkę

Taką wspaniałą

Miłą w dotyku

Mogę się na niej turlać

Otula mnie całego

Jest tak ciepło

Przyjemnie”

Zachwyca się człowiek swoim odkryciem

,,I co o tym myślisz?”

Pyta się cierpliwie wiatr pustynny

,,Wiesz ta kołderka

Tuląc mnie do siebie

Tak bardzo mnie kocha

Ona jest miłością”

Zdziwiony odkryciem wykrzykuje ku Słońcu człowiek

,,I ty szukałeś miłości

Przecież ona jest w tobie

W każdej twojej komórce

Idź jednak dalej i poznawaj siebie”

Przemówił wiatr

Człowiek idzie dalej

Wchodzi do innej komórki przez malutkie jej oczko

,,O? A tam tyle postaci

Wszystkie radosne

Przytulają  mnie do siebie 

Tak!

Czuję się szczęśliwy

Ich ciepłym dotykiem”

Mówi człowiek

,,Idź cierpliwie dalej”

Przemawia wiatr

,,Wchodzę do pięknej krainy

Jest Kosmosem? Ziemią?

Jest cudownie, pięknie

Podchodzi do mnie postać

Wyciąga dłoń

Ściskamy się ze sobą

Znamy się przecież

Bo ona jest we mnie

Z postacią podążam

Po tej pięknej krainie

Dotykam wszystkiego

Spragniona tego kontaktu bliskiego

Poznać muszę całym sobą

Co we mnie zawarte

Tak!

Ta podróż to moje życie

A ten podróżnik to przecież ja sam”

Mówiąc to człowiek płacze łzami wzruszenia

,,Czy chcesz iść dalej?”

Pyta się wiatr

,,Tak, chcę dalej podążać

W głąb siebie

Tam jestem ja sam

Poznaję co dotąd 

Ukryte było

Dziękuję ci wietrze i promieniu słoneczny

Za waszą pomoc”

Przemawia wyprostowana

Mocna postać

Na tej pustyni zapomnienia

,,Czy znalazłeś to co szukałeś?”

Pyta się wiatr pustynny

,,Tak! 

Pustynia zapomnienia stała się

Pustynią odnalezionych

Na niej odnalazłem to co szukałem

Miłość

Ona jest we mnie

W każdej mojej komórce

Każda ta drobinka 

Przemówiła do mnie

Pokazała

Mi swą miłość

A skoro one są miłością

Zawarte we mnie

To miłością jestem

Ja cały

Odnaleziony

Na tej Magicznej Pustyni

Z piaskiem złocistym

Delikatnym szumem wiatru

I Słońcem

Wyciągającym swe promienie

To wszystko dawało mi swą miłość

A skoro dawało

To samo musi nią być

Miłość jest wszystkim

I nami

I Planetą Błękitną

I Kosmosem całym

Wszystko tchnie

Tym samym

Miłością olbrzymią”

Przemówił człowiek co po latach tułaczki

Odnalazł to co dla niego ważne było

MIŁOŚĆ CO WE  WSZYSTKIM   ISTNIEJE


Wiersz autorstwa Jolanty Szymańskiej 

Wiersz "Kosmiczne serce"

Kosmiczne serce

Serce me rośnie

Jego rytm mocny

Jest takie silne

Bije powoli

Z każdym rozkurczem

Coraz większe

Jest takie już duże

Przekracza granice kosmosu

Początek tego serduszka

W środku Błękitnej Planety

Tam gdzie energia płynie gorąca

Rozgrzewa swym ciepłem 

Każdą swoją cząstkę

Serce planety jest w samym centrum

Tej ognistej rzeki

Serca dwa złączone

Rzeka krwi mojej z tą ognistą się miesza

Wracając do mnie te dwie rzeki złączone

Niosąc całą historię tej pięknej planety

Wiem 

O tej planecie już wiele

Krew dalej krąży

Płynę z nią dalej

Mija komnaty i płynie dalej

W górę

Po oddech

Kosmosu olbrzymi

Im dalej w górę

Tym nurt jej szerszy

Krew moja i tej niebieskiej planety

Płynie krew szybko

Tam gdzie oddech kosmosu

Do granic świata dociera ta rzeka

I ma już cząstki oddychającego kosmosu

To dla niej pokarm bezcenny taki

Nie wraca do mnie jednak ta rzeka

Szeroka bogactwem nasycona

Sunie dalej

Mija granice kosmiczne

Wpada w ciszę

Rozpływa się rzeka

Po granicy istnienia

Przenika z powrotem

Przestrzeń mijaną

Wracając do środka mojego serca

I tak jej obieg już ustalony

Kosmiczne wytycza szlaki

Wie że jest wszystkim

Dla mnie i świata

Łączy planetę z granicą istnienia

Bo tylko tak istnieć może życie

Tej jakże pięknej Błękitnej Planety

Rzeka wciąż płynie i płynie

A to na górze, a to na dole

Niosąc dla Ziemi to co w kosmosie

W Kosmiczne Centrum żar serca planety

Wszyscy już widzą w całym wszechświecie

Że Planeta Błękitna życiem oddycha

Kto na nią spojrzy

Z gwiazd dalekich

Odbierze sygnał

Tam płonie ogień wielki

Co daje życie

Sygnał śle Ziemia

I Kosmos się odzywa

Sygnały płyną wraz z rzeką moją

Złociste wstęgi złączone razem

Każda jest każdą

Wie wszystko o drugiej

Jest i pokarmem i energią razem

Dla tej przepięknej Ziemi płonącej

Ogniem co płomień w kosmosie zagościł

O serce moje wielkie

Pracuj wytrwale

Kocham ja ciebie

Boś ty cudo wielkie

Ale nie koniec tych zadań twoich

Drzwi twoje stoją otwarte

Stoję na Ziemi

Rozkładam ręce

Wznoszę mój wzrok w daleką przestrzeń

Wpadają do mnie złociste wstęgi

Jest tak wspaniale

Jestem szczęśliwa

To wszystko dla mnie

Człowieka z kosmosu

Wtem przez drzwi serca

Wypływa złota rzeka

Wstęgami złotymi rozświetlona

Rzeka ta rozlewa się na przestrzeń moją

Dociera do innych istot żyjących

Łączy się z nimi sygnałem świetlnym

Jesteście

To dobrze


Wiersz autorstwa Jolanty Szymańskiej 

Wiersz "Cisza"

Cisza

Jestem w domu

Patrzę przez okno

Na niebie jasne chmury

Patrzę na nie

Co jest za nimi?

Zadaję sobie pytanie

Kosmos

Tak! Daleka przestrzeń

Podążam dalej

Poza kosmos

Jest cisza

Patrzę w dół

Widzę świat

Taki bogaty

Tyle wirujących planet

Wszystkie wspaniałe

Patrzę dalej w dół

Cóż to za planeta?

Taki z niej błękit bije

Wiem

To przecież moja

Planeta Ziemia

Wygląda pięknie

Taka pełna istnień

Obserwuję dalej

Jest

To człowiek

A to bogactwo 

Dla niego

I on jest dla wszystkiego

Spójrz człowiecze

Wkoło siebie

Zanuć pieśń piękną

O szczęśliwej planecie

Bo szczęście jest w nas

Człowiek nuci pieśń

Czy to piękno od niego bije?

Tak bo i on jest piękny

Autor Jolanta Szymańska

Wiersz "Kolory tęczy"

Kolory tęczy

Idę przez świat

Mijam ludzi, domy

Istnieją

Takie zamazane

Niczym negatyw kliszy

Pytam się Słońca

,,Skąd ta szarość?”

Słońce odpowiada

,,Idź do mnie 

A ujrzysz kolory”

Ukazuje się promień

Zatrzymuje się przed moimi stopami

Jest drogą

Wchodzę na nią

Czuję się lekka niczym piórko na wietrze

Promień owija się wkoło mnie

Idę dalej

Co się dzieje?

Barw tysiące

Ku złotemu gna

Są jak fruwające wstążki

Fruną razem ze mną

Tak się spieszą

Poganiają jedna drugą

,,Czym są te wstążki?”

Zadaję sobie pytanie

,,Jesteśmy tobą” odpowiadają

,,Nie rozumiem” zadumałam się

,,Jesteśmy twoimi promykami” wyjaśniają

,,Nadal nie rozumiem” stwierdzam zrozpaczona

,,Kolory to ty” przemawiają cicho do mojego ucha

,,Jest ich aż tyle?”  rozglądam się zdziwiona

,,Kolory z ciebie pochodzą

Idą w świat za tobą” szepczą dalej wstążki

,,Idę do Słońca” odpowiadam

,,Chodźmy prędko

To złoto tak ciągnie

Nawija nas wszystkie

I tka

Nić mocną

Złotą

Świecącą wszystkim”  śpiewają wstążki

,,Idźmy więc

Ku Słońcu”  przemawiam

Jestem już w Słońcu

Moja nić złota

Nie ma już wstążek wielu

Jest tylko ta jedna

Przenika wszystko

Światy galaktyk

To promień

Rozświetlający wszystko

Ci ludzie też już nie szarzy

Są rozświetleni

W nich też jest fragment

Tej nici złotej

Co świat czyni pięknym i jasnym

Ta nić spaja wszystko

Cały kosmos to my

Złotem rozświetleni.

 Wiersz autorstwa Jolanty Szymańskiej 

 

Zaliczenie podstaw z innej strony

Zaliczenie podstaw od innej strony




Ja kocham wszystko siebie i innych a kim jestem Bogiem i ojcem jednocześnie siedzącym w ciałach mych dzieci i przeżywającym doświadczenia życia . Kocham siebie miłością która pryska z ciśnieniem większym niż idzie promień światła. Kocham tak siebie samego, siebie w powłoce fizycznej ja sam nikt inny bo jestem wszystkością który zmienia i tworzy wszystkie światy. Ja w każdym człowieku mam odbicie swoje ja Kocham każdą cząstkę swoją bo jest też ona pełna bo jest mna w pełni. Czuję każde jej tchnienie każdy jej ruch ach jakie to przyjemne gdy ona idzie ku mnie, serce moje wypełnia radość która zmienia na lepsze jak można przecież takie małe istotki nie kochać oczywiście że kocham nie ważne czy wzajemnością czy nie ważne że ja tam jestem . Miłości wypływa z góry i z dołu niczym potop który zalewa wszystko miłość otacza każdą istotę z każdego wymiaru. I nigdy to się nie kończy. Ja sobie wybaczam będąc w tym lub w wszystkich istotach bo rozumiem nikt nie jest doskonały ale przyrzekam że ja będący tam na dole zmienię się i odtąd nie będę popełnia błędów bo tak chce. A innym choć może nie odnaleźli się to im wybaczam bo tak chce ale z całego serca i swojej obudzonej duszy pragnę i przyrzekam im pomóc aby byli oni też połączeni ze mną aby była harmonia i budowanie lepszego świata. Chcę aby mnie było lepiej mojej rodzinie było lepiej , sąsiadowi, wrogowi i wszystkim ludziom ale też innym istotą niech im będzie lepiej bo dzięki temu oni też znajdą drogę do mnie . Czując co ogranicza moje dzieci wiem że mogę im pomóc przez większe staranie się tam będąc na dole w ciele fizycznym chcę rozerwać kajdany jakie ich ograniczają tylko mając siebie do dyspozycji i rozumiejąc że jestem we wszystkich bez wyjątku patrzę i wiem ze sie da ten i następny raz spróbuje to wreszcie się uda niech promień światła uwolni moje dzieci ja ojciec ten który kocha chce tego aby były wolne i wreszcie mogły ze mną porozmawiać.



Przekaz - Marcin Szymański